sobota, 22 stycznia 2011

Koloroterapia i swingujący kurczak

Chodzą za mną od kilku dni: kurczak z rożna, pierwiosnki i pewna piosenka.
No to je tu wrzucam do jednego kociołka.
Ale najpierw spacer po tęczy. Proszę przymrużyć oczy :)




 
 

Wybrałam się po nasiona pomidorów i kiełki rzodkiewek, a wróciłam z doniczką, pierwiosnkami i nasionami 12 rodzajów kwiatków, na które zdecydowania za wcześnie, by je pędzić.  :)
A wszystko przez tą feerię barw, zastosowaną zapewne w celu zmylenia klienta, który, gdy go odpowiednio podejść, kupi zimą ponton i kąpielówki :))
Chłyt mattetingowy :)
Nie mogłam się też oprzeć pokusie, i strzeliłam komórką parę zdjęć tej tęczy, mając duszę na ramieniu, bo może nie wolno. A wolałabym nie zostać wydalona z naklejką : tego klienta nie obsługujemy". Strzelałam więc z biodra, ujęcia są przypadkowe :)
W każdym razie koloroterapia przeniosła się pod naszą strzechę i prócz kwiatków w różowiastej doniczce zestawiam ze sobą różne przedmioty, tworząc kompozycje rozweselające.
Dziś na przykład do tytułowego kurczaka zrobiłam michę surówki.

Tak mi się kolor marchewki spodobał, że poszukałam harmonizującej z nią ściereczki, i zanim wymieszałam surówkę, cyknęłam zdjęcie.
Będę od dziś zamieszczać podobne różnokolorowe martwe natury, choć przecież same martwe - nas pobudzają do życia :)

A z kurczakiem z rożna, co za mną chodził od ho, ho, ho  historia podobna, jak z kopertami u Teiwaz i farelką u Green Canoe:)
Jak upiec kurczaka z rożna, nie mając ... rożna.
No jak?
Ale jest w domu takie coś.
I do tego czegoś można montować różne cosie.
Te cosie są odporne na wysokie temperatury.
Bo stalowe.
I można też na nich zamontować kurczaka, zawiesić go nad brytfanką, wlać do niej wody 3 szklanki i przewracać na plecki lub brzuszek, w zależności od potrzeb kurczaka.

O, to brzuszek:

 a to plecki:


Tak!
To są wiertła! Widiowe. 14 i 5, nowiutkie. Najlepsze i najdłuższe, jakie znalazłam w domu !
Po wyszorowaniu i wyparzeniu przeżegnałam się ("Jezu! Mąż mnie zabije"), i nadziałam drób.
Wzdłuż - bo wiadomo, i w poprzek - żeby dał się zgrabnie przewracać 
Kurczak został dodatkowo ładnie związany szpagatem, żeby nie skąpał się w swoim tłuszczyku.
Niniejszym zgłaszam  więc patent na swingującego kurczaka !
Swingujący, bo nadziewając go, śpiewałam Tę Piosenkę ( na dole posta :)
Można wdrażać. Działa!.

Kurczak wzbudził śmiech (???), potem podziw (No, no! Kochanie!), a wreszcie zachwyt domowników (Rewelacja miesiąca! Mamuś)
Oraz, jak na poniższym obrazku - pożądanie:
Nie zostałam uduszona, a wręcz przeciwnie, toteż Wam mogę zdać relację ;)

Tak więc hasło dnia: byle do przodu i kolorowo:)))
Nie dajcie się dziewczyny!
Trzymajcie się w pionie!
I swingujcie, choćby nie wiem, jaka Was cholera....
Ta ba  ta ba  ta ba ta ba  ta bardzo przenikliwa myśl
da ba da ba da ba da ba  da barwę Waszym dniom,
więc już od dziś...:))))))



No, i wiecie przecież, że co nas nie zabije....

Wasza
po prostu
Lewkonia :)

11 komentarzy:

  1. No kochana - witaj w klubie Mac Gyvera!!!!!!!!w spodnicy:))))))
    Skad ja znam ta sciereczke;)))
    Jaki tam kolor masz na tapecie- sciereczek jeszcze haftowanych mam co nieco w przepastnych szafach:))))
    Buziaki, K.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Lewku ;) koloroterapię powinni teraz przepisywać lekarze, to się zawsze sprawdza i poprawia humorek :) mi poprawiła sałatka i oczywiście Twoje doniczki ;)
    Gratuluję pomysłu z kurczakiem :)) nie liczy się w jak ale efekt końcowy a Tobie wyszedł świetny, nie dziwię się Czesiowi że tak patrzy :) jak widać nawet w domu możemy się poczuć jak na obozie harcerskim i skombinować coś z niczego :))
    Uściaki

    OdpowiedzUsuń
  3. wiosną zapachniało i... kurczakiem! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże!!! Jestem jeszcze przed obiadem (dzisiaj dużo później niż zwykle) i skręca mnie na widok tego Twojego pięknego kuraka:) Najpierw objadłabym go całego ze skórki, a potem zajęła się resztą. Potrzeba matką wynalazków, co Lewkonia? Znalazłaś sposób i zwyciężyłać. Albo kurak albo pusty żołądek:))Było o co walczyć. Twoje kolory rozweselają, a te trochę adrenalinki podczas robienia fotek wpłynęło bardzo pobudzająco na organizm, prawda?!:)Trzeba się trochę rozerwać w karnawale:)))
    Ciekawa ściereczka i wiesz co, odgapię Twój pomysł prymulki w wazie, jeśli pozwolisz.
    Bardzo lubię Bem, fajna kobietka i do tego umie śpiewać.

    Pozdrawiam w tempie marsza grających kiszek
    Tomaszowa:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha, rewelacja, kiedyś powiedziano mi, że kobieta potrafi zrobić 3 rzeczy z niczego:
    1. nakrycie głowy,
    2. sałatkę.....i
    3. problem
    Niniejszym zdezaktualizowałaś tę tezę, kobieta z niczego potrafi zrobić znacznie więcej,
    pozdrawiam gorąco:))

    OdpowiedzUsuń
  6. pomysłowy Dobromir z Ciebie :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł z wiertłami prima sort :) To się nazywa mieć wyobraźnię z rozmachem! :) No i to zdjęcie pieska żądnego kurczaka!
    Pozdrawiam, pozdrawiam i dziękuję za powód do szerokiego uśmiechu.
    P.S. A pisząc o jedzonku - mój tata gotował dziś dla wszystkich jajka na miękko na kolację - a z takim robił to zaangażowaniem, takim znawstwem miękkojajecznej sztuki, że i to danie, jakże proste, zabiorę wkrótce w sercu (wraz z Twoim kurczakiem) w podróż na drugi koniec świata :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Marchewko! Ja sama, co tu zajrzę, to mi się oczy śmieją:))) To się nazywa 25 lat doświadczeń w kombinowaniu z krótką kołdrą i... ciągłego się dorabiania :)) Fakt, wyobraźnia, to w takich sytuacjach niezastąpione narzędzie :)))
    Z podobnym pietyzmem podchodzę także i do zwykłego sadzonego :))) Piąteczka dla taty :)
    Lądujcie szczęśliwie i pisz(cie) pięknie, co słychać za oceanem :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Serwetka nie pasuje do surówki jest zbyt lajtowa ;)))!!! Za to idealnie qrak wpisał się w ferię barw przeniesioną z doniczek na marchewkową surówkę ... całkowity hardcor kolorystyczny ;DDD.

    Aż się boję myśleć do czego jeszcze są w stanie sprowokować Cię fatałaszki w postaci serwet ;)

    pozdrawiam
    13ka

    OdpowiedzUsuń
  10. patent świetny :), choć zwykle zamawiam z pobliskiego bistro, którego specjalnością jest właśnie kurczak z rożna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A jak bistro zamkną, a człek nagle zapragnie? :))) W razie czego - nie mam nic przeciw powielaniu :))) Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń