piątek, 18 lutego 2011

Mam i ja :)

Mam biscornu i wiem, jak się to robi..(Co nie oznacza - potrafię, o nie:) Wiem też, skąd pochodzi ta nazwa i czemu to służy.
To ... naprawdę igielnik :).
Świat oszalał na ich punkcie, ale nie dziwię się, bo są przepiękne i tyle ich wzorów można zobaczyć w tutorialach w kilkunastu językach, że  nie sposób wybrać najpiękniejszy :)
Najpiękniejszy więc od teraz jest mój :)
Niedawno wprawdzie, ale widziałam już coś takiego i słyszałam to słowo, ale sądziłam, że jest to jakaś rzecz magiczna w wymowie i o specjalnym zastosowaniu.
I prawie się nie pomyliłam. Bo otrzymując ją zupełnie niespodziewanie poczułam się bardzo specjalnie potraktowana i przeniosłam na chwilkę jakimś magicznym zaklęciem w obłoczki. Ach, jak miło dostawać niespodziewajki. W każdym wieku i o każdej porze :) Szczególnie całkiem przypadkiem trafione.
Mam szczęście do ludzi, którzy po prostu trafiają. Do mojego serca, niekoniecznie, lub nie przede wszystkim rzeczą materialną :)
Jest taka Chmurka, na której lubię pobujać czasem, zawsze przynosząca dobrą pogodę, jak lekki cirrus na lazurze..
Dziewczę rozważne ale i zdolne do wszystkiego. Manualnie :)
I poza nieodpartym osobistym urokiem ma jeszcze to coś.
Coś, czego ja nie będę  mieć niestety, choć bardzo o tym marzyłam :)
Moc uzdrawiania czterołapów, kłapouchów i rogaczy.Tych zwierzęcych.
A że ja zwierzoluby wyczuwam nawet za oceanem i przez sieć, to miłą mi jest od pierwszego wejrzenia :)
Bo jaki kto dla zwierząt, taki dla ludzi :)
Aniu, pięknie dziękuję za powód, dla którego  rzeczywiście uśmiecham się szeroko i parskam śmiechem wcale nie patrząc nawet na tę kartkę :)
O!

Ten słodki kociak od Ani przypomina, że też ma swoje święto. Właśnie chwilę temu minął ten dzień - 17. lutego.
Więc tym oto wierszykiem przyłączam się do kociego fanklubu, choć... pewnie nasz Czesio miałby mi to za złe i jego obraza trwałaby parę godzin. Do kolejnego karmienia :)



Podrapcie swoich pupilków za uchem ode mnie - kotki  z afrykańskiego buszu :))) Wszak jestem Lwicą, ale swoje święto obchodzę latem :)
Mraaaauuu!!!
Wasza Lew... konia :)

11 komentarzy:

  1. Oj aż się zawstydziłam, tyle pięknych słów o mnie... Bardzo się cieszę że Biscornu Ci się podoba, pozdrawiam serdecznie, Czesia też żeby się nie obraził ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj kotek przemówił mi do rozumu, przemówił ;) od dziś tylko kleiczek i basta ;)
    A igielnik piękny (wybrałam tą łatwiejszą nazwę) i ja też się zastanawiam jak to jest zrobione, że tu i tu i potem jeszcze tu i wychodzi takie cudo :)
    Buziole i niczym kot idę polować.... na listonosza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa i najserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla B.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście że najpiękniejszy, bo Twój własnymi ręcami wydziergany....:-) Uściski!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakem kociara, tak o święcie kotów zapomniałam. Ale ja o imieninach własnego ojca zapominam, więc co się dziwić. Taka skaza.
    A biscornu cudne, choć nazwa, od kiedy ją zobaczyłam pierwszy raz na blogach jakoś mnie odstrasza. Może czas spolszczyć?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Pupil podrapany i domaga się więcej. Nawet pozycję zmienił, pieszczoch jeden, na bardziej wygodną. Łapy do góry i uśmiech na pysku, z którym przypomina Kermita z "Mappet Show" :))) To jego pozycja mówiąca: "szykuj się na dłuższe drapanko, kochanie".
    Masz piękny igielnik. Czy to wstęp do przygody z igłą i nitką?:) Mając coś tak ślicznego, nie należy tego chować w szufladzie. A więc, moja droga Lwico!!!:)))) do dzieła!!!! Iiiiii...uważaj z igłą, proszę. Po tak wielu ukłuciach będziesz się czuła jak po d a r m o w e j akupunkturze.

    Pozdrawiam ciepło i bez wbijania szpili w czuły punkt:)
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  7. Behemot niniejszym został od Cioci El podrapany za uszkiem i pod bródką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję,że mu M-ka chociaż w tym świątecznym dniu nie podkradała wieszczego :))))
    Ciocia El

    OdpowiedzUsuń
  9. SIEDZĘ WŁASNIE NA KANAPIE Z PODKURCZONYMI NOGAMI...BO KOCISKO SIE ROZPYCHA I MORDUSIĘ PODSTAWIA DO DALSZEGO ŁASKOTANIA....PIĘKNY PRZENCIK!

    OdpowiedzUsuń
  10. A myślałam,że tylko psy tak się zadkiem na człowieka uwalają, a koty raczej wolą na kolana czy "u głów" na oparciu kanapy czuwać :)
    Nasz Czesio, czyli Pies, potrafi bez pardonu wepchnąć sie pomiędzy nas i tak się mościć,że w końcu któreś ląduje na podłodze :)))
    Taka love :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Lewkonio, czy ja mogę dodac twego soczystego bloga do mojej rolki? Przyda się do listy czytanych w pracy w przerwie i nie tylko:)

    OdpowiedzUsuń