czwartek, 8 grudnia 2011

Co ma dziadek do orzechów?

A  E.T.A. Hoffmann do P. Czajkowskiego?
Ci dwaj zapewne Wam znani. Jeden - niemiecki pisarz i kompozytor, a drugi  - wielki kompozytor rosyjski. Obaj  z epoki romantyzmu, która w obu krajach ich pochodzenia miała nieco inny charakter.
W Niemczech - był to rozwój ducha narodowego (w pojęciu jak najbardziej pozytywnym) min. na tle poszukiwań korzeni, gromadzenia podań ludowych (jak bracia Grimm) i kontemplowania piękna przyrody ( Goethe np. o czym może nie każdy wie, był także badaczem zjawisk przyrodniczych ).
To także przewaga ducha nad materią, uczucia nad nauką, i obok poezji romantycznej  - rozwój fantastyki.
Jednym z przedstawicieli tego ostatniego nurtu był Ernst Theodor Hoffman, który sam siebie nazywał Amadeuszem, będąc wielkim wielbicielem Mozarta.
Postacie z jego opowiadań są tajemnicze, często mroczne, budzące grozę i skrywające się pod maską czy podszywające pod fikcyjną osobę. Postacie te, to również "mówiące" zwierzęta, jak Kot Mruczysław. Nieco antypatyczny typ.
Ich historie są równie pogmatwane, często surrealistyczne, uwikłane w tajemnice innych postaci. Fabuły opowiadań Hoffmana często posiadają niejedno dno, są skonstruowane warstwowo, a zakończenie nie zawsze jest szczęśliwe dla głównych bohaterów, czasami też jest ono wielkim znakiem zapytania.
Jego dość kontrowersyjne, w każdym razie dla mnie, poglądy na funkcję literatury i kultury, może odzwierciedlać ten cytat z "Sandmanna":
"Nie ma nic dziwniejszego i bardziej szalonego jak samo życie, a sztuka pisarska potrafi jedynie uchwycić jego odbicie w zmętniałym, matowym zwierciadle." czy np: "Czym więcej kultury, tym mniej swobody".
I tak też odbiera się jego dzieła, jako skrzywiony,  zamglony jakimś sennym koszmarem obraz rzeczywistości, i nawet jego baśnie budzą więcej grozy, niż zachwytu dla ich piękna.
Tym bardziej, wiedząc, jaki charakter ma literatura tego pisarza, zachwycam się mistrzowskim, choć może nie najlepszym spośród dzieł Czajkowskiego.
Jaką trzeba mieć wrażliwość i wyobraźnię, by dojrzeć w tej baśni potencjał, a następnie zilustrować tak pięknie i oszlifować jak szlachetny kamyk tak zawiłą historię, jaką jest "Dziadek do orzechów" (Der Nussknacker) E.T.A. Hoffmanna.
Libretto do baletu Czajkowskiego, w oparciu o baśń E. Hoffmana, napisali Marius Petipa i Iwan Wsiewołożski. Odbiega ono od oryginału, przede wszystkim upraszczając historię samego tytułowego bohatera, o którego przemianie w dziadka do orzechów i jego losach, nim trafił do domu Klary, nic nie wiemy. Klara zaś to bierna obserwatorka wydarzeń, w których zdaje się być główną bohaterką. Bo Klara śni tylko, a we śnie zjawiają się  mysi król ze swą mysią armią, żołnierzyki, cukrowa wróżka, elfy i pełno bajecznie pięknych postaci a ponad wszystko książę zaklęty w żyjącą figurkę. I w jej śnie postać tę zrzuca, i oczarowuje Klarę, Wróżkę i co czulsze serduszka :).
Czajkowski napisał balet "Dziadek do orzechów" na zlecenie Teatru Wielkiego w Petersburgu. Postawał on na przełomie 1891 i 92 roku, a więc na rok przed śmiercią kompozytora i długo po tym, jak w Polsce czy w Niemczech skończył się okres zwany romantyzmem. Niemniej jest Czajkowski klasycznym przykładem kompozytora romantycznego i za takiego jest uznawany w świecie muzyki.
Był przedstawicielem sztuki totalnej, posługującej się różnorodnymi środkami wyrazu, sięgającej do różnych źródeł, w tym do fantastyki, legend, historii i baśni, i łączącej emocjonalizm z subiektywnością i ludowością.
Przykładem tego ostatniego mogą być tańce stanowiące II  część suity - taniec hiszpański ( właściwa nazwa tego utworu u Czajkowskiego - Czekolada), taniec arabski (Kawa), chiński (Herbata), rosyjski (Trepak), taniec pastuszków i taniec matki Gigogne ( z folkloru francuskiego).
Najpiękniejsze jednak i najbardziej charakterystyczne  dla mnie są w tym balecie trzy tematy: Marsz ołowianych żołnierzyków, Walc kwiatów i Pas de deux (taniec księcia i cukrowej wróżki). Od dziecka słucham tej muzyki z bijącym sercem i wypiekami na policzkach, a nawet czasem wzruszam się do łez. Czemu?
Bo tak piękna.
Spośród najdoskonalszych wykonań, jakie znalazłam w sieci ( a każde, jak się okazuje, ma inną choreografię, widać takie są prawa baletu, jak w teatrze - treść zgodna z oryginałem, lecz interpretacja dowolna), proponuję to najdoskonalsze - znanego rosyjskiego baletmistrza i jego długoletniej amerykańskiej partnerki z okresu emigracji w latach 70'. Zapraszam :
(właściwe pas de deux zaczyna się ok 1'50)


  

Jest w mojej pamięci niezatarte i jedno ze wspanialszych skojarzeń zarówno z dzieciństwem, jak i świętami B.N. - bajka muzyczna rosyjskiego reżysera. Jaka? No właśnie Dziadek do orzechów.
Pamiętacie? Najdoskonalsza, jaką znam, choć nieco zmieniona w treści a także muzycznie dostosowana do potrzeb telewizyjnej wersji, jedna z najpiękniejszych pod względem graficznym baśń (radzieckiej produkcji, i cóż z tego,  ja je i tak uwielbiam do dziś), którą odnalazłam w sieci w całości.
Toteż  daję ją Wam w prezencie pod choinkę :)

     

 Część II tu,   a  tu III  :)))

I jak się teraz czujecie?
Bo ja po takiej dawce pięknej muzyki i obrazów chwytających za serce, do tego takich, które noszę w sobie od dziecka, dzieckiem z oczętami błyszczącymi od marzeń się staję. Chyba nigdy nim nie przestanę być, póki słucham tego, czego słucham :)))

A co na taką sztukę "nasze" dzieci, dzisiejsi nastolatkowie, młodzież nie chodząca do szkół muzycznych? Skąd znają i czy znają Czajkowskiego?
Znalazłam parę kwiatków w sieci i zadumałam się (pisownia bez zmian):

"To jest w harrym poterze!"

"A ja mam12 i uwielbiam klasykę (a słucham rapu :D)"
"Jakie to piękne już sobie wyobrażam ile Piotr Czajkowski musiał się napracować by stworzyć to arcydzieło"
 Odp:"Wydaje mi się że się nie napracował bo pewnie napisał to poprzez wenę twórczą, ale przyznaje to jest piękne"
"Bo dziś to nie jest trędi. XIX wiek to był najwspanialszy okres w dziejach naszego świata."

Ach, więc ... nie jestem trędi, mało tego, nie mam pojęcia, że gdzieś w Harrym Potterze zaplątał się Czajkowski, i że wystarczy mieć jakąś tam joł joł wenę twórczą, by stać się ponadczasowym i  sławnym.
Ale zgodzę się, że wiek XIX, przynajmniej w muzycznej dziedzinie, był najcudniejszy:)
No choćby Beethoven, Chopin, Wagner, Debussy  i ta ogromna różnorodność i rozwój muzyki w różnych kierunkach, czy muszę jeszcze coś dodawać?

A wszystko to piszę mając jeszcze świeże wrażenia z listopadowej wyprawy do Wrocławskiej Opery.
A dzięki komu, to już nie powiem, ale jeszcze raz dziękuję :)
I niemieckim dziadkiem do orzechów się żegnam :)



Wasza
uwielbiająca orzechy
Lewkonia :)

8 komentarzy:

  1. Oglądałam w telewizji dziecięciem będąc i powiem, że bardzo przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. och Lewkoniu,,,jako dziecię pomykałam po pokojach kręcąc piruety....marząc i trochę w swą ułudę wierząc ,że tak pieknie mi one wychodzą...palce u nóg miałam ci ja zdarte do krwi....ale nigdy na oczy swe wlasne nie widziałam baletu....w mym miescie Pipdziowie Wielkim to nie możliwe...ale może kiedyś...... a swego czasu podslyszałam jak dwoje młodych ludzi w empiku zachwycało sie słysząc z głośników muzykę z " Jeziora Łabędzia" Czajkowskiego...oooo słyszysz-to muzyka z filmu...Czarny Łabędź!!!...no to ja trędi też cosik nie jestem..Qra,która łabędziem baletowych być chciała:))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lewkoniu, orzechy bardzo zdrowe - więc dobrze je lubić, haha na dzieciaki zawsze można liczyć w kwestii złotych myśli :)))
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłam na "Dziadku do orzechów" jako dziecko, razem z dziadkiem. Lubiłam te wypady do opery bo mogłam buszować za kulisami. Muzyka na żywo to zupełnie inna bajka, zapach dekoracji, garderoby wykonawców, zakulisowa krzątanina i wreszcie przedstawienie, które zapiera dech - to moje wspomnienia:)

    Dzięki za przypomnienie...a za orzechami przepadam
    Tomaszowa

    OdpowiedzUsuń
  5. Bajka piekna, pamietam z dziecinstwa,milo obejrzec, szczegolnie teraz, przed swietami. A czy teraz mlodziez zna Czjkowskiego...no coz...Moja kolezanka z poprzedniej pracy, lat dwadziescia i troche, byla dumna z tego, ze przez cale zycie przeczytala tylko dwie ksiazki. Dodam, ze byla po maturze. Widocznie czytanie nie bylo"tredi". Wspolczuje ludziom, ktorzy nie maja w sobie ciekawosci swiata.., mam tylko nadzieje, ze nie wszyscy tacy sa.
    Pozdrawiam!
    PeeS;)
    Musze zrobic fotki naszego ronda. Stoja tam olbrzymie, swiateczne figury kolorowych zolnierzykow, zupelnie, jak z Twojego ostatniego zdjecia! Malo nie spowodowalam wypadku, sa tak piekne! Moze jeszcze nie jest tak zle..:)

    OdpowiedzUsuń
  6. i nawet nie wiesz, ile mi radości tym prezentem sprawiłaś Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech te Święta przyniosą Ci w prezencie to czego najbardziej pragniesz.To "coś" nie musi być ani widoczne ani dotykalne...może nawet nie pachnieć.Ale niech będzie CZYMŚ bez czego nie można i nie warto żyć.
    Zdrowych i pogodnych Świąt życzy Dorota z Sielankowego Dziergania

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego najpiekniejszego z okazji Swiat Ci zycze! Oby Nowy Rok byl laskawy, oby spelnialy sie marzenia,oby swiat byl lepszy, a my razem z nim..:)

    OdpowiedzUsuń