Podnosiłam el caliz pod światło i wyobrażałam sobie, jak powstawało, jak wiązki promieni słonecznych przenikały przez skórkę owocu, nadając mu słodyczy, jak potem wraz z innymi zebrano go do la banasta, by z pietyzmem poddać zabiegom, skutkiem których mogę się teraz napawać słodko-cierpkim smakiem.
Z każdym łyczkiem coraz bardziej pragnąc zobaczyć natychmiast na własne oczy las soleadas colinas i lazurowe niebo nad Costa del Sol zaplanowałam tę podróż bez bagażu, chipe i dłuższego namysłu.
I, jak się pewnie zorientują poligloci - bez znajomości języka, o czym na razie por lo bajini
Słońce w kieliszku rozbudziło mój apetyt, rozkręciło sentidos i pobudziło rozleniwione zimą mięśnie, których zwykle używa się w tańcu, a przecież mamy jeszcze carnabal!. I choć w Hiszpanii przebiega on inaczej i w innych terminach, niż w Polsce, głównym jego elementem jest gorący taniec, feeria barw i radosne zabawy.
A tu, dokąd was zabieram, u stóp Sierra Nevada znajduje się kolebka flamenco.
Choć nie wyraża on jedynie pozytywnych emocji, jego pełne ekspresji i energii figury i rytmy nie pozwalają nóżkom "usiedzieć" spokojnie.
A gdyby tak spróbować rozruszać bioderka i ramiona do taktu gitarowego akompaniamentu, przy lirycznym śpiewie un cantaor . Ach, gdzieś miałam taką spódnicę .... zaraz ... zaraz...jest! Bez falban, ale za to zamaszysta.
Jeszcze tylko zapatos para flamenca, o, te mogą być..... Biodra mam, z tym nie ma problemu... ok.....
La musica ! Por favor !
Jeszcze, jeszcze !!!
Ach, ta guitara!!! Czy poczułyście przypływ wigoru? Jak z krążeniem?
Ja już przykręciłam kaloryfer :)))
Ale to dopiero el comienzo.
Czy wiecie już, w jakim zakątku Hiszpanii jesteśmy?
Może te zdjęcia naprowadzą Was na trop :)
Mam nadzieję, że po takiej porcji el sol i coloridos zapomnicie o mrozie, zmartwieniach, katarze i dramatycznych wydarzeniach ostatnich tygodni na świecie. Chociaż na parę chwil.
A moze zaczniecie planować wakacje pod wpływem moich wędrówek ? Choćby wirtualnie?
Ja właśnie przestudiowałam setki stron w sieci, przesłuchałam kilka godzin nagrań i żeby zmieścić wszystko, czym się zachwyciłam, streścić przewodniki ... nie... nie ma mowy!
Posłużę się tylko krótkim cytatem z jednego z nich:"Andaluzja, kraina niegdyś spustoszona przez Wandali. Przybyli tu w VIII w. Arabowie nazwali to miejsca Al-Wandaluz. Ich 800-letnie panowanie wywarło wielki, do dziś widoczny wpływ na architekturę i kulturę tej części Hiszpanii. Dziś Andaluzja zachwyca nie tylko wspaniałą przyrodą i klimatem lecz także bogatymi pozostałościami wpływu kultury mauretańskiej (...)."
Oj, utonęłam w blogach, pięknych opisach, zdjęciach, których cząstkę "pożyczyłam" w celach dydaktycznych i rozgrzewających:)
A Wy, potraficie podać nazwy 3 najważniejszych miast tego regionu i po jednej postaci związanej z każdym z nich?
Przyrządzić dwie typowe dla Andaluzji potrawy?
A przede wszystkim:
Nazwać wino, które piłam i potrawę, towarzyszącą mu na tym zdjęciu?
Poszukajcie odpowiedzi i zamieście je w komentarzu.
Wino, które piłam, ma 3 równoprawne nazwy, jest wytwarzane tylko w Andaluzji i nie jest to Malaga :) Tę potrawę podam sama w następnym "odcinku".
Potrawy ( nazwy hiszpańskie) muszą mieć korzenie w Andaluzji, prócz nazwy podajcie krótki opis.
Postacie mają być związane z danym miastem, nie musiały się w nim urodzić czy dozgonnie w nim mieszkać:
Ponieważ temat jest przebogaty w szczegóły, nagrodzę pierwszą osobę, która poda nazwę "mojego" wina w wersji hiszpańskiej i prócz tego poda odpowiedź na jedno z pozostałych pytań.
Wśród pozostałych "podróżników" rozlosuję nagrodę dodatkową :))) A może i dwie:)))
To do dzieła! Żeby dać szansę wszystkim, proszę o odpowiedzi do przyszłej miércoles
:)))
Przyłączcie się do polowania na słońce na swoich blogach. Może któraś z Was zechce zabrać nas w jakieś cudne miejsce? Czy są chętni?
To ja zmykam, bo jutro mamy takie małe hiszpańskie spotkanko z paellą u przyjaciół, to się dziś muszę wyspać. Kto wie, może będą i las danzas :)))
Que se diviertan :)))
Hasta mañana :)
Alhelí :)))
P.S. Proszę wybaczyć błędy językowe. Samouk jestem, ale dążę do doskonałości :)))
Nie wspomniałam o korridzie, której ... nie chciałabym zobaczyć, a też stąd się wywodzi, niestety :(
Aż mi się ciepło zrobiło od samego czytania i oglądania, a dziś przez zupełny przypadek dopasowałam się kolorem- ognistej czerwieni, pozdrawiam serdecznie i..... byle do wiosny :))
OdpowiedzUsuńMasz talento do języków hyhy. Ja po hiszpańsku to tylko hasta la vista baby! Wina nijak nie nazwę no chyba, że to xeres z jakąś tapas pewnie czosnkową MNIAM. Od oglądania stron kulinarnych zrobiłam się głodna. A na południe kiedyś się wybiorę...kiedyś! Oj wróciłabym chyba kwadratowa z przejedzenia. Oczyska też bym napasła.
OdpowiedzUsuńhola come esta?
OdpowiedzUsuńwpadlam na moment czytam i czytami przypomnialo mi sie piekna miejscowosc wypoczynkowa na COSta del Sol -Nerja.bylam tam w zeszlym roku z mezem i znow planujemy .odpoczac idzie naprawde.cudo a tym bardziej ze bylismy w styczniu .spokojnie pelno angoelskich niemieckich i farncuskic dziadkow .na sniadanie podawali tylko english breckfast heehe.ale to co u ciebie widze to chyba sherry a jedzonko to zupa rybna albo czosnkowa notabene moj przysnak co do slawanych ludzi to mam w pamieci Goye i Cyda .no i zapomnialam byl o ktoryms tam cudzie swiata Atonio Banderrs -uwielbiam go
a co do wina to moze Jerrez ponoc uwielbiaja te wino tam .prefiero rojas.
mucho gusto za zabawe
hasta pronto
ZAGADKA...CÓŻ MOŻE:
OdpowiedzUsuńSEWILLA-,ŚW.IZYDOR
KORDOBA-SENEKA MŁ.I SENEKA STARSZY
GRENADA-KRÓL FERDYNANT Z ŻONĄ IZABELĄ
POTRAWY TO WŁAŚNIE PAELLA, GAZPACHO,CHURROS....
A WINO TO MOŻE SHERRY(JEREZ)
No proszę, są jednak kobietki, którym się chce troszkę poszperać i czas sobie umilić czymś innym, niż marudzenie na brak słońca :)
OdpowiedzUsuńGratuluję entuzjazmu :)))
Nadmieniam, iż odpowiedzi nie wyczerpują wszystkich możliwości, a każda pełna i poprawna będzie miała szansę w losowaniu nagród :)))
Szukajcie dalej i bawcie się dobrze, jako i ja się bawiłam podróżując wirtualnie . Pozdrawiam gorąco :)))
Wygrzałam się na słońcu, a nawet pięknie opaliłam niemłode już ciałko. Nacieszyłam oko widokami, zjadłam, wypiłam dużo wina oraz zaszalałam na parkiecie i w takim oto stanie jestem gotowa do dalszej zabawy:))
OdpowiedzUsuńNo tak....
I co ja mam dodać do notki koleżanki:Qra domowa?:{ Może to co mnie się jeszcze kojarzy z Andaluzją.
Sewilla- kojarzy mi się z piękną Carmen z opery Bizeta czy z Figaro z opery Mozarta albo z dzieła Rossiniego. Nikt nie mówił, że mają to być postaci autentyczne, prawda?:)
Malaga- to Pablo Picasso(malarz) i Antonio Banderas(aktor)- tutaj się urodzili.
Grenada- to oczywiście, Federico Garcia Lorca(poeta) -tu się urodził, wychował, studiował.
Kadyks- najstarsze miasto w Hiszpanii. Nie umiem niestety podać znanej osoby.
Ronda- Ernest Hemingway(miłosnik korridy i Hiszpanii), tu powstawało wiele stron jego słynnych powieści . Bardzo efektownie położone miasto, słynące z korridy.
Kordoba- Manolete -jeden z najsłynniejszych matadorów hiszpańskich, postać uwielbiana i budząca narodowy podziw. Powstał film o nim z Adrienem Brody i Penelope Cruz (2007r.).
Kordoba słynie również z dziczyzny, np. Jaen z kuropatw. Może też być "salmorejo"-rodzaj gęstego chłodnika z pomidorów.
Na hasło:"kuchnia andaluzyjska" odpowiem: owoce morza i topas. I tyle wiem:)
Wino? Też powiem: "jerez"_ nazwa pochodzi od nazwy miasta. Anglicy pokochali ten trunek (od XVIw.) i nazwali go sherry.
Fajna zabawa, lubię taką bo zmusza do działania.
Czy pani profesor zadowolona z odpowiedzi?:))))
Z lampką piątkowego wina pozdrawiam
Tomaszowa
Tomaszowo Kochana! BARDZO jestem zadowolona z takiej wyczerpującej odpowiedzi :))) Mam nadzieję,że poszukiwanie jej nie było zbyt ... wyczerpujące :)))Na taki spontan liczyłam.
OdpowiedzUsuńCieszę się,że Cię tak rozgrzałam i pobudziłam :)))Masz naprawdę ogromna wiedzę ( lub, tak jak ja - lubisz ją zdobywać. Chyba wiemy, dlaczego :)))Dopisuję Cie do listy konkursowiczek :)))
Nagrody utrzymam do końca w tajemnicy. Niech chęć poszerzenia horyzontów będzie głównym motorem do działania :)))
Pozdrawiam z szerokim uśmiechem :)))
Droga moja!!! To była świetna zabawa i dobrze wiesz, dla czego:))) Z potrawami miałam kłopot, nie znałam, nie próbowałam. Przyznaję, jestem taką podróżniczką "palcem po mapie", po książkach, a dzięki google maps mogę wędrować, gdzie chcę. Lubię to szukanie i ciekawostki historyczne. A moja wiedza???....powiem tyle tylko....wiem, że ciągle jeszcze za mało wiem:))Wiem jednak, że mam chęć.
OdpowiedzUsuńPA!!
Tomaszowa
Hola! pakuję walizkę i jedziemy! :D
OdpowiedzUsuńdziewczyny to ja z wami tesknie do tego morza i spokoju wokol
OdpowiedzUsuń