Mam biscornu i wiem, jak się to robi..(Co nie oznacza - potrafię, o nie:) Wiem też, skąd pochodzi ta nazwa i czemu to służy.
To ... naprawdę igielnik :).
Świat oszalał na ich punkcie, ale nie dziwię się, bo są przepiękne i tyle ich wzorów można zobaczyć w tutorialach w kilkunastu językach, że nie sposób wybrać najpiękniejszy :)
Najpiękniejszy więc od teraz jest mój :)
Niedawno wprawdzie, ale widziałam już coś takiego i słyszałam to słowo, ale sądziłam, że jest to jakaś rzecz magiczna w wymowie i o specjalnym zastosowaniu.
I prawie się nie pomyliłam. Bo otrzymując ją zupełnie niespodziewanie poczułam się bardzo specjalnie potraktowana i przeniosłam na chwilkę jakimś magicznym zaklęciem w obłoczki. Ach, jak miło dostawać niespodziewajki. W każdym wieku i o każdej porze :) Szczególnie całkiem przypadkiem trafione.
Mam szczęście do ludzi, którzy po prostu trafiają. Do mojego serca, niekoniecznie, lub nie przede wszystkim rzeczą materialną :)
Jest taka Chmurka, na której lubię pobujać czasem, zawsze przynosząca dobrą pogodę, jak lekki cirrus na lazurze..
Dziewczę rozważne ale i zdolne do wszystkiego. Manualnie :)
I poza nieodpartym osobistym urokiem ma jeszcze to coś.
Coś, czego ja nie będę mieć niestety, choć bardzo o tym marzyłam :)
Moc uzdrawiania czterołapów, kłapouchów i rogaczy.Tych zwierzęcych.
A że ja zwierzoluby wyczuwam nawet za oceanem i przez sieć, to miłą mi jest od pierwszego wejrzenia :)
Bo jaki kto dla zwierząt, taki dla ludzi :)
Aniu, pięknie dziękuję za powód, dla którego rzeczywiście uśmiecham się szeroko i parskam śmiechem wcale nie patrząc nawet na tę kartkę :)
O!
Ten słodki kociak od Ani przypomina, że też ma swoje święto. Właśnie chwilę temu minął ten dzień - 17. lutego.
Więc tym oto wierszykiem przyłączam się do kociego fanklubu, choć... pewnie nasz Czesio miałby mi to za złe i jego obraza trwałaby parę godzin. Do kolejnego karmienia :)
Podrapcie swoich pupilków za uchem ode mnie - kotki z afrykańskiego buszu :))) Wszak jestem Lwicą, ale swoje święto obchodzę latem :)
Mraaaauuu!!!
Wasza Lew... konia :)
Oj aż się zawstydziłam, tyle pięknych słów o mnie... Bardzo się cieszę że Biscornu Ci się podoba, pozdrawiam serdecznie, Czesia też żeby się nie obraził ;)
OdpowiedzUsuńOj kotek przemówił mi do rozumu, przemówił ;) od dziś tylko kleiczek i basta ;)
OdpowiedzUsuńA igielnik piękny (wybrałam tą łatwiejszą nazwę) i ja też się zastanawiam jak to jest zrobione, że tu i tu i potem jeszcze tu i wychodzi takie cudo :)
Buziole i niczym kot idę polować.... na listonosza ;)
Aaaa i najserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla B.:)
OdpowiedzUsuńOczywiście że najpiękniejszy, bo Twój własnymi ręcami wydziergany....:-) Uściski!!!!
OdpowiedzUsuńJakem kociara, tak o święcie kotów zapomniałam. Ale ja o imieninach własnego ojca zapominam, więc co się dziwić. Taka skaza.
OdpowiedzUsuńA biscornu cudne, choć nazwa, od kiedy ją zobaczyłam pierwszy raz na blogach jakoś mnie odstrasza. Może czas spolszczyć?
Pozdrawiam
Pupil podrapany i domaga się więcej. Nawet pozycję zmienił, pieszczoch jeden, na bardziej wygodną. Łapy do góry i uśmiech na pysku, z którym przypomina Kermita z "Mappet Show" :))) To jego pozycja mówiąca: "szykuj się na dłuższe drapanko, kochanie".
OdpowiedzUsuńMasz piękny igielnik. Czy to wstęp do przygody z igłą i nitką?:) Mając coś tak ślicznego, nie należy tego chować w szufladzie. A więc, moja droga Lwico!!!:)))) do dzieła!!!! Iiiiii...uważaj z igłą, proszę. Po tak wielu ukłuciach będziesz się czuła jak po d a r m o w e j akupunkturze.
Pozdrawiam ciepło i bez wbijania szpili w czuły punkt:)
Tomaszowa
Behemot niniejszym został od Cioci El podrapany za uszkiem i pod bródką :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że mu M-ka chociaż w tym świątecznym dniu nie podkradała wieszczego :))))
OdpowiedzUsuńCiocia El
SIEDZĘ WŁASNIE NA KANAPIE Z PODKURCZONYMI NOGAMI...BO KOCISKO SIE ROZPYCHA I MORDUSIĘ PODSTAWIA DO DALSZEGO ŁASKOTANIA....PIĘKNY PRZENCIK!
OdpowiedzUsuńA myślałam,że tylko psy tak się zadkiem na człowieka uwalają, a koty raczej wolą na kolana czy "u głów" na oparciu kanapy czuwać :)
OdpowiedzUsuńNasz Czesio, czyli Pies, potrafi bez pardonu wepchnąć sie pomiędzy nas i tak się mościć,że w końcu któreś ląduje na podłodze :)))
Taka love :)))
Lewkonio, czy ja mogę dodac twego soczystego bloga do mojej rolki? Przyda się do listy czytanych w pracy w przerwie i nie tylko:)
OdpowiedzUsuń