Z nowym wyglądem (moim i bloga), wyszczuplonymi boczkami (ech...tylko bloga), wkraczam wraz ze słonkiem i pastelową garderobą w kolejną wiosnę. Kroczkiem wkraczam radosnym i z podrygiem, choć nóżka nieco odwykła od ulubionych pantofelków i jakby cisną :)
Ale, że ja się kocham w butach i apaszkach (to kolejna prawda o mnie), mam dość trudny wybór na pierwszy wiosenny spacer, którym zainauguruję wiosenną lekkość i zwiewność. Z kilku ulubionych par wybrałam w końcu do sesji zdjęciowej w plenerze te trzy :
Jak widać wszystkie mają charakter wyczynowy i aż się prosi o wiosenny spacer choćby na sam Giewont :)
Ograniczenie się do trzech par i trzech apaszek zajęło mi trzy godziny :)
Mam takie egzemplarze, które przeżyły niejedną rewolucję w modzie i spokojnie od kilkunastu lat mi dotrzymują kroku niezależnie od tego, jakie metki powinno się w danym sezonie nosić i jakie kolory są passe' - jestem im wierna, najczęściej wymieniając na nowe ... obuwie sportowe, bo to zdzieram :)
Uwielbiam dobierać dodatki, gromadzić paski i rękawiczki (te uwielbiam również gubić), choć wielkie wyjścia rzadko mi się trafiają. Ale pierwsza prawdziwie wiosenna niedziela, gdy nadejdzie wreszcie, zostanie godnie uczczona pełnym rynsztunkiem. Już się nie mogę doczekać dni, kiedy wystarczy lekki żakiecik, apaszka i pantofelki :)))
A Wam jak się podoba ten zestaw? :)
Pozdrawiam słonecznie
Lewkonia
super buciki cos w moj guscik te zielone i rozowe szpileczki choc co do szpilek te eeee jakos nie pasuje. od lat chodze w klapkach .u mnie sezon na klapki juz od lutego .pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna łączka:)))
OdpowiedzUsuńZestaw w zieleni to coś dla mnie, buciki z serii "cichobiegi", bo ja na obcasach czuję się baaardzo nieswojo. Ale może powinnam częściej zakładać butki na obcasach, to bym się przyzwyczaiła;) Chyba sobie zrobię wiosenne postanowienie i zakupię jakieś stukające pantofelki...
Pozdrawiam wiosennie:)
Bardzo kobieco i wiosennie:) Już czuję ten delikatny powiew wiatru wokół szyi. Dawno nie miałam na nogach butów na obcasie poza domem.
OdpowiedzUsuńOtoczenie w moim miejscu zamieszkania zmusza mnie do obuwia sportowego, chociaż nie ukrywam, że takie najbardziej lubię. Podoba mi się zestaw nr 1 i 2.
Jestem niepoprawną obuwio-chomikarą i nie ulegam (podobnie jak Ty) modom. W szafie mam ciągle dwudziestoletnie egzemplarze i nadal je zakładam.
Wiele bym dała, aby móc zobaczyć to niedzielne wyjście na powitanie wiosny:))
A teraz biegnę przed szklane okienko na "Balcerowicz kontra Rostowski".
Człapiąca w kaloszach
Tomaszowa
A, jeszcze jedno!!!!
OdpowiedzUsuńTwoje wiosenne porządki na blogu bardzo ładne. Poprzednia wersja też była ciekawa i podobała mi się :))
PA!
TCH
Banerek...taki wiosenny!!!.. a buty to tez moja miłośc...i torebki...i rekawiczki skórzane....zestaw pierwszy to mój faworyt!!!Ubóstwiam buty z zakrytymi palami i "wolną" piętą....wypielegnowaną!!!hihihi
OdpowiedzUsuń:) jak lekko, jak słonecznie, radośnie i wiosennie! Zestaw nr 3 mnie zauroczył!
OdpowiedzUsuńno faktycznie wiosna u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńa te rozowe szpileczki na kamyczkach...juz mnie bola nogi na sama mysl ahhahahaah wiec jesli spacer po takiej kamienistej drozce,to wybieram zestaw nr2 :)
Przy liliowych szpilkach wymiękłam ;-) Limonkowe cichobiegi nosiłabym stale, chociaż też czasem lubię zaszaleć - mam takie na obcasie lila z motylkiem, słodkie jak ulepek, czaaasem się wystroję :D
OdpowiedzUsuńoj powiało wiosną a nawet latem - patrząc na urokliwy banner, a ja z nosem cieknącym do pasa wymówiłam się dzisiaj z roboty...za oknem o dziwo słońce :)
Ściskam Cię mocno!
Ja to chyba mało kobieca jestem bo butów mam raptem... 4 pary, nie licząc trampek na siłownię :/ Powaliły mnie te obcasy! ja tylko na płaskim chadzam więc wybieram zielone cichobiegi ;)
OdpowiedzUsuńBuziole
Zielone to coś w sam raz dla mnie - wygodne i bardzo ładne. Zawsze jak zaczyna się robić słonecznie, to mnie ciągnie do takiego zielonego koloru.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój blog :)
O, i ja się kocham w butach i apaszkach, a do tego jeszcze w torebkach i torebusiach wszelakich. Najbardziej podobają mi się te ostatnie pantofelki, coś jest w tym przewiązaniu materiału z przodu, bardzo takie przewiązania przednie obuwnicze lubię.
OdpowiedzUsuńButy lubię, bo tak jak piszesz są najwierniejsze - mody się zmieniają, rozmiary sukien i pantalonów się ekhm zmieniają po ciąży (dość ekhm drastycznie), a buty jak były tak są. One i apaszki właśnie - i torebki. Tak trwają sobie :)
Uśmiałam się z motta o noszeniu i proszeniu, które napisałaś w komentarzu na moim blogu. Mądre to motto i idąc przez (rodzicielskie) życie będę je mieć w czułej pamięci! :)
Blog super ... Zestawy piękne... inspirujące miejsce :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuńJakże się cieszę, że miałyście tyle radochy z tej wiosennej parady.
OdpowiedzUsuńFakt, nie ma nic wygodniejszego, jak klapki, wprawdzie biegając po obejściu wciąż je gubię, lub porywa mi je Pies, ale są superszybkie w zakładaniu :)
Cichobiegi, to priorytet, mowy nie ma,żebym bez nich mogła funkcjonować :)Ale szpilki, słupeczki, a nawet koturenki - ach, jak ja lubię w nie wskoczyć i wyciągnąć się od razu optycznie odzyskując kształty i dystynkcję. To takie mmmmm ... Tylko szkoda,że nasze chodniki są niedostosowane :)
Oj, widzę,że mamy wspólnego fioła co do torebek, rękawiczek itp. i bardzo mi się zrobiło miło,że każda z Was coś ma wspólnego z moimi gustami.Choć na co dzień a ostatnio zwłaszcza - powiem Wam w tajemnicy - biegam w trampkach i .. kaloszach :)))
A że biegam i lubię piechotą dużo i szybko, to już ktoś tu miał szansę parę dni temu doznać osobiście na własnej skórze :)))
Pozdrawiam kobieco i do zobaczenia na spacerze :)