***
Rozpuszczam je powoli
na języku
w kostce czekolady, truskawce
Delektuję się nim długo
zamykając
oczy
Pozwalam mu rozpełznąć się
po moim ciele
w promieniach słońca
Wdycham je głęboko z nadmorskim jodem
i zapachem sosen
Wsłuchuję się w nie w Świetle księżyca
wraz z Debussym
Trzymam je codziennie w rękach
krojąc chleb na kolację
Wypuszczam je raz po raz
lekko zakurzone
pachnące cynamonem i naftaliną
ze starego kredensu po dziadkach
Gładzę je palcami i całuję
oglądając stare fotografie
Dziadek ułan
Babcia w lisach
Mama w zbożu
Ma ciepły głos Anny Dymnej
gołębie serce teściowej
ręce mojej mamy
18 miesięcy pęczniał nim mój brzuch
aż mi pępek wędrował pod nos
mój pępek świata
Teraz rozpanoszyło się na 50 m2
zarozumiałe i nieokiełznane
aż je czasem muszę trzepnąć w ucho
Ma kilkadziesiąt imion i nazwisk
czasem odchodzi jedno z nich
nie rozpaczam
zapalam mu światełko w sercu
Wędruje z jednych przyjaznych rąk do drugich
pachnące świeżą farbą
lub z poszarpanym grzbietem
by trafić w mój kąt
z lampą i herbatą
Jego okruchami
delektują się gołębie i dzikie kaczki
Jest pracochłonne i niewdzięczne
bezczelne i rozwrzeszczane
I ściąga na klasówkach
Ale patrzy we mnie jak w obrazek
Daje satysfakcję
wystarcza na życie
Ma dość ostry zarost
Nie jet sentymentalne
Jest wierne
Nie mam zamiaru uganiać się za nim
po Francuskiej Riwierze
ani żadnym innym raju na ziemi
Zdobywać jakieś tam jego szczyty
zastanawiać się, czego mi brak
do jego pełni
Mam je w każdej komórce mojego ciała
w każdej rzeczy, którą mogę dotknąć, lub zobaczyć
Wypełnia mi płuca
wplątuje się we włosy
Mogę się w nim wytarzać, zrobić orła
I zanurzyć w nie
Spływa po mnie
i wsiąka w ubranie
Kiedyś potykałam się o nie
myśląc, że do niego dążę
A miałam je od urodzenia
Sama otwieram sobie na nie oczy
każdego ranka
25.08.05
na języku
w kostce czekolady, truskawce
Delektuję się nim długo
zamykając
oczy
Pozwalam mu rozpełznąć się
po moim ciele
w promieniach słońca
Wdycham je głęboko z nadmorskim jodem
i zapachem sosen
Wsłuchuję się w nie w Świetle księżyca
wraz z Debussym
Trzymam je codziennie w rękach
krojąc chleb na kolację
Wypuszczam je raz po raz
lekko zakurzone
pachnące cynamonem i naftaliną
ze starego kredensu po dziadkach
Gładzę je palcami i całuję
oglądając stare fotografie
Dziadek ułan
Babcia w lisach
Mama w zbożu
Ma ciepły głos Anny Dymnej
gołębie serce teściowej
ręce mojej mamy
18 miesięcy pęczniał nim mój brzuch
aż mi pępek wędrował pod nos
mój pępek świata
Teraz rozpanoszyło się na 50 m2
zarozumiałe i nieokiełznane
aż je czasem muszę trzepnąć w ucho
Ma kilkadziesiąt imion i nazwisk
czasem odchodzi jedno z nich
nie rozpaczam
zapalam mu światełko w sercu
Wędruje z jednych przyjaznych rąk do drugich
pachnące świeżą farbą
lub z poszarpanym grzbietem
by trafić w mój kąt
z lampą i herbatą
Jego okruchami
delektują się gołębie i dzikie kaczki
Jest pracochłonne i niewdzięczne
bezczelne i rozwrzeszczane
I ściąga na klasówkach
Ale patrzy we mnie jak w obrazek
Daje satysfakcję
wystarcza na życie
Ma dość ostry zarost
Nie jet sentymentalne
Jest wierne
Nie mam zamiaru uganiać się za nim
po Francuskiej Riwierze
ani żadnym innym raju na ziemi
Zdobywać jakieś tam jego szczyty
zastanawiać się, czego mi brak
do jego pełni
Mam je w każdej komórce mojego ciała
w każdej rzeczy, którą mogę dotknąć, lub zobaczyć
Wypełnia mi płuca
wplątuje się we włosy
Mogę się w nim wytarzać, zrobić orła
I zanurzyć w nie
Spływa po mnie
i wsiąka w ubranie
Kiedyś potykałam się o nie
myśląc, że do niego dążę
A miałam je od urodzenia
Sama otwieram sobie na nie oczy
każdego ranka
25.08.05
...... mam szczęście .
Gdyby mieć taki naparstek na duszę...
No cóż, nie da się uniknąć ukłuć podstępnych i dokuczliwych, drobnych draśnięć, tych podskórnych, acz długo się paprzących, i tych głębokich, zadanych tak gwałtownie, że aż nas dziwi nasz brak obronnego odruchu.
Wtedy najlepiej założyć sobie plaster z własnego optymizmu.
Wyobrazić sobie, że tych wszystkich dobrych rzeczy nie ma.
A potem przypomnieć sobie, że są.
Na szczęście :)
Wasza
Lewkonia
tego mi było dziś potrzeba:)...
OdpowiedzUsuńE. kochana....piękniej nie mogłabym tego wszystkiego napisać...
dzięki. dzień zaczął się lepiej:)
Witaj Zielona :)) Jak się cieszę,że Cię widzę :))
OdpowiedzUsuńTo wszystko z Waszej przyczyny, Kobiety moje - natchnienie, nadzieja, inspiracja i zapał - od Was pochodzi :))
Pozdrawiam pięknie. Niech Wam nawet słota miłą będzie:)
pamiętam, jak kilka lat temu pisałaś mi o swoim szczęściu, tak samo pięknie :)
OdpowiedzUsuńA jednak czegoś mi brakowało :) Czterołapa naszego. Zaraz i o nim będzie
OdpowiedzUsuń