Co zmajstrować zamiast tortu, jednakowoż kuchnię zachlapać po sufit?
A jeszcze żeby się nie napracować, mieć radochę i samemu napaść brzuszek?
Proszę uprzejmie, oto dzieło synów naszych wiekopomne:
Prawda, że powalające? :)
A proste takie.
Ot, nie namęczyli się zbytnio, ale jaki to był smak... !
Potem był jeszcze spacer po uroczych zakątkach naszego starego miasta i kolacja na wysoki połysk, cośmy ją sobie sami fundnęli, bo młodzież zbiera na studia :). Ale to już opowieść na inny odcinek, bo koniecznie chcę to nasze stare miasto kiedyś szerzej pokazać, sama zaskoczona jak wypiękniało ostatnio.
A teraz będę nieskromna.
Bo ja też mam talent kulinarny. I synowie nasi, gdyby nie lenistwo, mogliby częściej genami poświecić, gdyż - inny by się chwalił, a ja tylko mówię - po mnie to mają, po mnie :)))
Słucham..?
Nie, nie lenistwo. ( zaprawdę nie mam pojęcia, skąd się przyplątało do naszej zacnej rodziny.)
Talent mają.
I żeby tylko jeden.
Ale wracając do kulinarnych arcydzieł rąk moich - lubię, gdy dzieło powstaje nie dłużej, niż godzinę, a pozostawia czar i wspomnienia na lata.
Hmmm, uprzedzając podejrzenia - wykluczam powikłania żołądkowe z tych doznań płynące, nie odnotowano dotąd żadnych, jeno czasem ktoś weźmie dokładkę na wyrost lub nagle odkryje że coś faszerowane czymś, to nie na jego wątrobę :)
Obiecałam Ice, z którą kulinarnie łączy nas niejedno :), że zdradzę mój ulubiony przepis na tartę, więc podaję go dziś, jeszcze czując ten delikatny smak na podniebieniu* ....mmmmm, bo dziś był TEN DZIEŃ.
Choć planowałam ją na niedawne rodzinne spotkanie. Jednak bacząc zwykle na gusta i ograniczenia w diecie moich gości, poszłam w bezpiecznym kierunku rosołu i białego mięsa :)
Saumon Quiche
ciasto:
(na formę 26 cm )
- 200 gram mąki pszennej
- 100 gram masła
- 1 jajo
- 2 Łyżki mleka
- szczypta soli
masa:
- 300 gram wędzonego łososia
- 750 gram porów
- 2 Łyżki masła
- 4 jaja
- 6 Łyżek śmietany (kwaśnej)
- szczypta soli i bały pieprz
- pół płaskiej łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
-1 Łyżka soku z cytryny
Od razu nadmienię, że zarówno łososia, jak i porów wykorzystałam tym razem połowę przykazanej porcji. Nie dlatego, że nie miałam, ale jest to bardzo sycące danie, więc to ograniczenie mu nie szkodzi, ponadto moi panowie umiarkowanie lubią łososia i pora.
Z braku białego pieprzu dodałam czarny, czego nie widać, choć ponoć smak lekko zmienia.
I jeszcze poradzę - spróbujcie zawczasu łososia, bywa bardzo słony, wtedy nie trzeba solić masy jajecznej, zwłaszcza, gdy się wykorzysta przepisową jego porcję.
A teraz po kolei:
1.
Zagnieść szybkie ciasto jak na kruche, dobrze siekając masło.
Masło powinno być twardawe, a ciasto delikatne i jedwabiste w dotyku. Schłodzić pół godzinki w lodówce zawinięte w folię.
2.
Por pozbawić części ciemnozielonych i piętki, przeciąć wzdłuż, bardzo dokładnie umyć.
Pociąć na grube półkrążki, dusić 6 minut w 2 łyżkach masła, tak by się por zeszklił, ale nie rozmiękł całkiem. Powinien być lekko twardy. Nie spalić masła!!!
Ostudzić.
3.
Pokroić łososia w cienkie paski (lub co tam z niego da się, jeśli ma skórę - usunąć najpierw całą)
4.
Włączyć piekarnik na 200 stopni, posmarować formę masłem
5.
Jaja, śmietanę, przyprawy i sok z cytryny roztrzepać dokładnie.
Dodać ostudzony por i łososia.
6.
Formę wykleić ciastem równo z brzegami. Podpiec samo ciasto, aż się podsuszy. Zapobiegnie to wsiąkaniu masy w dno i skróci zapiekanie.
Wyjąć z piekarnika ciasto, wylać na nie ostrożnie masę i zapiekać ok 20-25 minut.
W każdym razie ciasto będzie rumiane a masa ściągnięta i przyrumieniona.
Mam nadzieję, że poniższe zdjęcia oddadzą kunszt, z jakim kucharzyłam, i zabraknie Wam słów podziwu, a następnie popędzicie do nocnego po składniki wyżej wymienione :)))
Zawczasu życzę wszystkim Bon appetit :)))
FIN
* jadłam tak łapczywie, że podniebienie moje odczuwać to będzie parę dni, bo próbowałam wprost parujący quiche
** na życzenie panów mały włoski grzeszek do francuskiej potrawy - ciut mozarelli
Bonne nuit
Wasza
Lewkonia :)
Hmmm ale uczta !!!! To ja od razu życzenia ślę serdeczne, jeśli się dobrze zorientowałam :)) i uściski cieplutkie, a przepis na kisz sobie skrupulatnie zanotuję w kajeciku, bo choć nie lubię gotować , dobry przepis nie jest zły :))) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńKlimatycznie:)
OdpowiedzUsuń(To jeszcze raz ja;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za rozjaśnienie bloga - no, teraz to można czytać i czytać:)
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłej nocy.
oh lewkonio alez smakowite jedzonko.ja uwielbiam taka tarte o nalesnikach niewspomne eh dieta. niewiem dlaczego ale ja naprawde lubie czytac twoj blog? bo milo? bo smacznie? ;)
OdpowiedzUsuńEkchem, ekchem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis, no nie powiem, przy ostatnich zdjęciach jakoś bardziej mokro się w buzi zrobiło ;) dobrze, że zajrzałam tu dziś a nie wczoraj wieczorem :)
Kiedy zobaczyłam ten stos nalesników to pomyslałam, że chłopcy zrobili Wam tort, na szczęście o dodatkach nie zapomnieli (i to nie byle jakich jak widzę) więc torta można było sobie zrobić samemu ;)
W takim razie kochana Lewciu nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Wam dalszych lat szczęśliwości w Waszej 100-letniech chatce :))
Uściski wysyłam dla Ciebie i oczywiście Z. także a i chłopców swoich pozdrów ode mnie :)
Dzięki za zmianę tła! przy poprzednim dostawałam oczopląsu ;)
Juz teraz pa!
Lewnionio! Słyszysz jak głośno przełykam ślinę?!!!! jak mogłaś!... ja tu na głodzie przed monitorem siedzę.
OdpowiedzUsuńPodziwiam kunszt kulinarny Twój i latorośli również (naleśniki uwielbiam).
Wszyskiego NAJ NAJ z okazji rocznicy!!!!!
Ściskam gorąco!
Ślinka cieknie. Zdjęcia piękne :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
cudni Synowie :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności rocznicowe :)) Pomysł Dziatwy na uczczenie - przedni:) i oryginalny:)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis na quiche - wypróbuję na pewno. Jadłam w wersji jajeczno-cebulowej - BYŁ PYSZNY i wcale się nie dziwię przypisowi w Twojej pierwszej gwiazdce:)) Pozdrowienia cieplutkie!
oj to gratuluje Lewkonio i kolejnych cudownych rocznic zycze!
OdpowiedzUsuńsynowie utalentowani,ale najwazniejsze,ze sie im chcialo:)
przepis wyglada smakowicie! moze sie skusze,bo nie brzmi jakos skomplikowanie:) bo ja to jestem lewa w kuchni;)
p.s zmiany na blogu widze,graficznie i stylistycznie -cudnie! bardzo na korzysc;)
Kochane moje, co do zmian graficznych - to właściwie powrót do głównego zamysłu,żeby jasno i przejrzyście było :) Przejściowa zieloność i mnie męczyła na dłuższą metę a przecież ma się dać czytać, choć zdjęcia lepiej na ciemnym tle się eksponowały, moim zdaniem.
OdpowiedzUsuńChmurko, Emocjo, przepis naprawdę prościutki a jaki elegancki i pokazowy przy tym. Za to pomiędzy wierszami mojego elaboratu znajdziecie niejedną autoironie, bo ja odświętnie to i owszem , uwielbiam być extra-restaratorką, (no Gessler niemal, tylko mi tej szopy na łbie brak:), ale na co dzień, mając sagany do ugotowania mojej drużynie, to już tracę wszelki zapał i polot :)))
Majowa babciu, i ja uwielbiam naleśniki, za ... prostotę i elastyczność. Co swojskie i domowe, to od serca, i już!!!
Qrko, i ja we francuskim próbowałam, tylko już bez tej masy. A z łososiem i szpinakiem kombinowałaś? Pycha, a też łatwe i szybkie :)
A zdjęcia kłamią, daję słowo,że pełnoletnia byłam :)))
Katie, nie potrzeba mi lepszych, choć to czorty czasem nie z tej ziemi:)))
Iko, kombinowaliśmy wszystkie warianty. To był najbardziej coolowy tort w moim po-życiu :)))))
Pozdrowienia i uściski przekażę, będą uradowani ;))))
Bestyjeczko, no przepraszam serdecznie, ale może kiedyś na żywo będziesz miała okazję sobie powetować :)) w końcu to tylko parę kroków od nas :)))
Magdo, dziękuję za uznanie, pozdrawiam również i zapraszam :)))Ale kochają swoich starych, a to najważniejsze :)))
Anex, wiesz,że do teraz odczuwam pieczenie? :)))Polecam przepis, ale zalecam powściągliwość :)
Dziękuję Wam za życzenia, nie wątpię w ich szczerość, i Wam życzę zwyczajnych niezwyczajnych rocznic, okazji do świętowania i refleksji,że nie chciałybyście innego życia, nigdy za nic :))))
Pozdrawiam :)))
tak pysznie wygląda, że czytając aż chce się monitor wylizać !!!muszę wypróbować koniecznie ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń