Moją wielką miłością są czarno-białe przedwojenne i tuż-powojenne filmy. Nie rozwodząc się zbytnio, bo gdybym tylko zaczęła... ach snułabym i snuła, przypomnę Wam pewien Głos i Postać:
http://www.rmfclassic.pl/radio/sekcje,odeon,10.html
Można się wsłuchiwać bez końca, a dla pokolenia mającego zaszczyt gościć w swych domach co niedziela do lat 90' Pana Janickiego, to niewątpliwie wzruszające spotkanie za każdym razem.
Ja w każdym razie bez przerwy zaglądam do Kina Polska i na TCM, gdzie trafiają się perełki niegdyś prezentowane w ramach programu "W Starym Kinie".
Odkąd pamiętam, gdy już mieliśmy własny telewizor (!), stare przedwojenne filmy, wielcy aktorzy z dykcją teatralną, z tym "Ł" ledwo wargowym, ta gramatyka i te stroje, ACH, wszystko to mnie zachwycało, przykuwało do ekranu, choćby fabuła była prosta i przewidywalna do cna, a ja - niejadek okropny, właśnie podczas tych SEANSÓW, zasłuchana w komentarz Pana Janickiego, dawałam się karmić jak gąska bez protestu, i zakochiwałam się w eleganckich dżentelmenach, toaletach dam, muzyce i w starych kliszach porysowanych czasem. Ba, ja wręcz lubiłam te momenty, gdy scena w filmie nagle przeskakiwała w połowie słowa a z następnej frazy domyślałam się, co było wcześniej :)
Najbliższe moje przyjaciółki wiedzą też, że gdzieś głęboko we mnie drzemie tęsknota do tamtych czasów, jakbym już wcześniej w innym życiu....
W każdym razie wetuję sobie tę niemożność cielesnego powrotu w przeszłość przeglądaniem i odsłuchiwaniem nagrań z tamtych lat :
Kto nie zna tej melodii, Aleksandra Żabczyńskiego czy Heleny Grossówny?
Chyba tylko obecne podlotki, w których domach nie ma poważania dla staroci :)
Jest w tym filmie scena szczególna dla mnie, odbywająca się w Instytucie Kształcącym dla Dziewcząt, gdy żegna się z nimi ich nauczyciel muzyki, niezapomniany w tej roli Michał Znicz.
A ja od razu chlipię i mam ochotę wyściskać Kochanego Profesora.
Cóż może mieć wspólnego przedwojenna szkoła dla dziewcząt z dobrych domów, archaiczny język i ta nieosiągalna już w naszych czasach kindersztuba, łamana czasem wybrykami tak uroczo rozrabiających panienek, ze szkołą dzisiejszą, młodzieżą uzależnioną od technicznych gadżetów, słuchającą np hard-rocka, częstokroć tak pejoratywnie definiowaną przez pokolenia wcześniejsze ?
Otóż jest parę wspólnych rzeczy, które mogą połączyć te światy tak nieprzylegające do siebie.
Trzeba je tylko w sobie i w młodzieży tej znaleźć, nie bać się ośmieszenia, mieć otwartą głowę, a w żyłach krew, nie wodę.
Zapraszam do mojej galerii wspomnień całkiem niedawnych:
Po godzince podróży pociągiem wyruszamy ...
...na kajaki :))))))
O mamo! Jak to działa?
Każdy się uwija jak może, ale cóż...
Przepiękne krajobrazy doliny Małej Panwi
Niegroźne przeszkody, gdy pół metra wody :)
Psorki na popasie:)
Niestrudzone moje Kochane Przodowniczki :)
Suszenie wszystkiego wskazane (kto zapomniał o sandałkach na wodę, hę?)
A na koniec dwugodzinnego wiosłowania wielki harmider przy ognisku.Gdzieś tam w dali suszy się czyjś odziewek, szukamy czyichś butów, pałaszujemy kiełbaski i jesteśmy ogromnie szczęśliwi, bo to taka wspaniała Klasa była :)
...
Ech...
Za rok moje "panny i młodzieńcy" zdają maturę, tu byli jeszcze w gimnazjum, teraz większość jest nadal w jednej klasie a 27 osób na 29 ... w tym samym liceum! O czymś to świadczy :)
Pozdrawiam wszystkich, którym niedługo zaczną się wakacje.
I pamiętajcie, Kochani, o czym wciąż przypominam czule - bądźcie odważni, ale bardzo, bardzo OSTROŻNIE :)))))
Wasza sentymentalna
Psorka :)))
Piękne wspomnienia, a ja się cieszę że są Tacy wspaniali nauczyciele, którym się chce, sama mam w rodzinie jedną belferkę, ale na szczęście tez z powołania. Pozdrawiam serdecznie i życzę Ci udanych wakacji :)))
OdpowiedzUsuńnie tak całkiem dawno, gdzieś w ramach innego programu, przeleciała czołówka "W starym kinie" a ja, jak to ja, rozbeczałam się koncertowo, bo przypomniało mi się, kiedy jako dzieciak oglądałam te filmy. Wciąż uwielbiam, wciąż oglądam :)
OdpowiedzUsuńdlaczego ja nie mialam takiepsorki.tylko same drakule? ja sie pytam? no jedna byla super matematyczka uwielbialam.ale niestety zbyt wiekowa na wycieczki choc wycieczki w czacie mialaysmy co lekcje i no i lubie co ja pisze uwielbiala robi na drutach.wycieczka z twoja mlodzieza cos wspanialego. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam przedwojenne kino. Kablówki nie mam, TV prawie nie oglądam, ale stare kino chętnie bym "zaprenumerowała".
OdpowiedzUsuńNie wiem czy byłaś u Moniki?: http://urania-film.blogspot.com/
Kajaki...ech zazdroszczę. Gdzie jest baza, żeby kajaki wypożyczyć? Mąż namawia na Odrę ale wolę mniejsze i dziksze zakątki.
aaa jeszcze PS. Młody ostatnio ze szkoły przyniósł nową piosenkę, ze zdziwieniem usłyszałam "ach jak przyjemnie..." ;D
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Elizko!
LEWKONIU...JA JAKO DZIECIAK MOGŁAM GODZINAMI PATRZEĆ NA STARE KINO....DZIS NIE MA U MNIE W DOMU TELEWIZORA..ALE JAK U KOGOŚ WIDZĘ NA DVD STARE KINO...TO ZAWSZE PORYWAM JE DO OBEJRZENIA..UWIELBIAM ĆWIKLIŃSKĄ Z TYM JEJ ER....PANI PSORKO-POWODZENIA I WIĘCEJ TAKICH KLAS!!!
OdpowiedzUsuńZabrałaś mnie w cudowną podróż Elizko :)
OdpowiedzUsuńuwielbiałam siadać przed telewizorem i wgapiać się w idącego ludzika a na końcu wchodzącego do KINA :) a potem to już tylko patrzyłam i patrzyłam bo bardzo lubiłam nieme kino :)
Boże! gdzie te czasy!!??
Z kajakiem Ci do twarzy psorko ;)
Buziaki
OCH, Bestyjeczko, właśnie zajrzałam i zaklaskałam z radochy. Mnie samej nie chce się koncentrować na jednym temacie, za dużo mam różnych wątków w głowie, a na wielu blogach widziałam podobną tematykę "retro", więc u mnie tylko takie analogie będą o czasu do czasu. Myślę,że akurat takie ujęcie tematu, jak u Moniki , znajdzie więcej wielbicieli. Ja tam będę wpadać :)
OdpowiedzUsuńAle już zdradzę,że ma coś "fajnego" do pokazania "kolejną razą", jak to się czasem dawniej mawiało:)
A na spływ Małą Panwią mogę dać namiar mailem. jest bezpiecznie, tylko lepiej większą grupą, bo koszt wtedy się rozkłada :)Sprawdzę tylko, czy aktualny. Może byśmy razem wyskoczyli ?Namawiam moich Panów w tym roku :)
Qrko, bez tv u mnie nie przejdzie :) Za wielu kibiców lig wszelakich, i nożnej i siatki, i rajdów, i formuły i i i...To trzeba zawsze koniecznie OGLĄDAĆ NA ŻYWO! A i ja lubię się rozsiąść w kinie za pół darmo, zamiast przepłacać za wątpliwej jakości filmy w naszym jedynym kinoplexie (żeby zobaczyć coś ambitniejszego spoza listy hitów musiałabym jechać do Wrocka)Toteż chwalę sobie tą możliwość,że nasz dekoder nagrywa to, czego obejrzeć w danej chwili nie mogę, a gdy już mogę, to sobie organizujemy prawdziwą ucztę kinomaniaków :)
TAK, takiej drugiej klasy życzyłabym i sobie i innym :)Tyle wspólnych wspomnień... nawet mi w ogrodzie drzewo od nich rośnie, bo im naręcza kwiatów z głów powybijałam :)
Tylko żałuję,że ich nie zaraziłam starym kinem. Ale może zdążę, zanim odejdą, bo jeszcze niektórych uczę :)))
Iko, ta melodia z tej czołówki, łazi za mną wciąż, i pomysł na takie "nieme kino" gdzieś w okolicy gdzie na fortepianie grałby taper.
Wiem,że odbywają się takie święta kina niemego z muzyką na żywo. Więc gdybym była bogata założyłabym klubokawiarnię z seansami starych filmów :)
Że też człowiek już nie może wrócić do szkoły...Bym się aż zapisała do takiej "Lewkoniowej' klasy...
OdpowiedzUsuńA co do przed i wczesno po- wojennych filmów zauważyłam pewną prawidłowość- w tych biało czarnych filmach grały same piękne kobiety!!!Nie miały tipsów, silikonu w biuście, nie korygowały zmarszczek botoksem, a takie były piękne swoją naturalną, subtelną urodą...ech.
Miłych wakacji Pani Psorko!!!:)
O takiej bez botoksu itp. Lejdiku za chwilkę, specjalnie dla Moich Lejdis z wielkim Szacunem dla braku sztuczności wszelakich :)))Buziaki!!!
OdpowiedzUsuńP.S. z tego, co piszesz wynika,ze ja też piękna,przynajmniej wewnętrznie, i duuuużo nas jeszcze takich :)))
OdpowiedzUsuń